• Dwie osoby. Dwie idee. Jedna pasja.

    Z hukiem w Nowy Rok!



    Powrót do porannego wstawania okazał się traumatyczny. Do tego stopnia, że śniłam dziś o zaspaniu do pracy (Freud pewnie baczniej by się temu przyjrzał, ale my to zostawmy – przynajmniej na razie).


    Fakt nr 1: Zaspałam bez huku - zaledwie 15 minut dzwoniącego budzika i wściekły na przedwczesną pobudkę kot.

    Fakt nr 2: W etui leżał kompletnie bezużyteczny mój ukochany Pelikan M150 (przedświąteczne tankowanie podarowanym Akkermanem w kolorze Shocking Blue sprawiło, że atrament wyszedł szybciej niż zwykle).

    Fakt nr 3: Zabrakło też Lamy Safari z PWF…

    Fakt nr 4:  Sheaffer Imperial IV napełniony zielonym Visconti to nie jest pióro dobre na powrót do pracy po dłuższej przerwie (ulubione zabawki trzeba mieć zawsze przy sobie, zwłaszcza, gdy wraca się do szarości –półśrodki nie wystarczają).

    Postanowień noworocznych czar:

    1. Zacznę wcześniej wstawać.

    2. Już wieczorem będę sprawdzać, czy wszystkie ulubione pióra są sprawne i zatankowane.

    3. Zabiorę atrament do pracy (gdyby punkt 1 i 2 nie wypalił).

    A tu półśrodek z galerii Marcina:
    Sheaffer Imperial IV


    Magda




    2 komentarze:

    1. Ładny ten półśrodek... Czyżbyś Pelikana M150 przedkładała nad pięknego Imperiala?

      OdpowiedzUsuń
    2. Głównie kwestia walorów użytkowych - przedkładam :)

      Magda

      OdpowiedzUsuń

     

    Pióromaniak

    Kilka słów o nas.