• Dwie osoby. Dwie idee. Jedna pasja.

    Waterman Serenite Blue - recenzja



    Internet to cudowny wynalazek. Zawsze tak uważałem i raczej nie zmienię zdania. Przypadek niebieskiej zjawy w moim etui tylko to potwierdził.

    Przeglądając strony internetowe na jednym z serwisów dedykowanych piórom natknąłem się na coś niezwykłego, aż kłującego w oczy. Czarna, krzywa nowość Watermana jako jeden z dwóch flagowych modeli na nadchodzące lata (oprócz Serenite jest jeszcze Edson). Uczucia, jakie mną targnęły dadzą się wyrazić trzema słowami: „Muszę je mieć!” oraz następującym po nich: „Musisz się oprzeć pokusie”. Musiałem. Sugerowana cena detaliczna zwalała z nóg, a inne źródła zakupu były, z różnych przyczyn, poza zasięgiem.

    Waterman Serenite Blue



    Minęło trochę czasu. Zadowoleni spece z Watermana rozszerzyli ofertę i przedstawili Serenite Blue. Długo nie czekałem. Niebieskie pióra to od zawsze była moja słabość. Cena nie miała już znaczenia.

    Patrząc przekrojowo Waterman zapewnił nam radość dla oczu w następujących wariacjach:

    • Serenite Black (produkcja nielimitowana)
    • Serenite Blue (produkcja nielimitowana)
    • Serenite Grey (produkcja nielimitowana)
    • Serenite Cocobolo Wood (3000 sztuk)
    • Serenite Maki-e:
    -> White Tiger (120 sztuk)
    -> Snake (60 sztuk)
    -> Rising Dragon (120 sztuk)
    -> Phoenix (120 sztuk)
    -> Kirin (120 sztuk)
    -> Crane (125 sztuk)
    • Serenite Collection d’Art: (161 sztuk każdego z żywiołów):
    -> Air
    -> Earth
    -> Fire
    -> Water
    • Liczne prototypy (m.in z ebonitu).

    Cóż więc może człowieka najbardziej zdenerwować, gdy czeka na wymarzone pióro, za które zapłacił wiele złotówek? Oczywiście Poczta Polska. Niech ich #&^%##! Ostatecznie odebrałem przesyłkę jako uszkodzoną. Drążącymi dłońmi rozcinałem kartonowe pudło (komisyjnie, w Urzędzie Pocztowym), ciśnienie krwi z każdą minutą szło w górę, aż w końcu zobaczyłem MOJE Serenite! Było całe. Na szczęście (dla Poczty rzecz jasna).

    Pióro wywarło na mnie ogromne wrażenie. Na żywo wyglada 1000000000 razy lepiej niż na zdjęciach. Potwierdzili to pracownicy wspomnianej instytucji, którzy cieszyli się razem ze mną (ja z pióra, a oni, że już wyjdę). Rzucili jednak parę komentarzy, świadczących o urodzie niebieskiego cuda.

    Opakowanie jest ogromne i potwornie ciężkie. Niebieskie pudełko z rozchylanymi na boki skrzydłami ujawnia odpoczywające w swym luksusowym apartamencie Serenite. Pod nim spoczywa konwerter, gwarancja, instrukcja, szmatka do polerowania oraz mały album ze zdjęciami produktu. Wszystko piękne! Wiadomo też, w co poszła duża część zapłaconych pieniędzy.

    Kształt, kształt, kształt

    Pierwsze słowo, które ciśnie się na usta, gdy widzi się to pióro. Z pewnością w swoim czasie unikalny (obecnie mamy już naśladowców, ech…). Każdemu kojarzy się z czymś innym. Krzywizna symbolizująca gęsie pióro? Może łuk? Żadne z tych? To pewnie kobiecą sylwetkę, szablę, katanę, bumerang(!), banana (!), wiekową wierzbę, pochylonego człowieka… To tylko niektóre skojarzenia na jakie trafiałem wśród poglądów współrozmówców w debatach na temat Serenite.

    Sam Waterman nie wie co chciał przedstawić. Raz twierdzi, że chodzi o gęsie pióro, innym razem wspomina o łuku. Reklama nie stoi w miejscu.

    Waterman Serenite Blue, źródło: waterman.com (data dostępu: 2009r.)


    Z czym kojarzy się mi? Z niczym, czyli świętym spokojem. Tak po prostu. Serenite (tyle co ang. serenity) to przecież pokój ducha. (Patrząc na zdjęcia sądzę, że producent chyba sam myślał o takiej interpretacji. Woda, lodowce, niebieski kolor- to uspokaja).

    Waterman Serenite Blue


    Wygląd to nie wszystko

    Cóż więcej daje nam Serenite? Dużo więcej.

    OD LAT szukałem pióra, którego klips i czubek stalówki układają się w idealnej linii.
    OD LAT szukałem pióra, którego skuwka przy odkręcaniu nie rysuje obsadki.
    OD LAT szukałem pióra, którego skuwka przy zakładaniu na korpus nie rysuje go.
    (Skuwka jest częściowo wsuwana do wnętrza końca korpusu pióra.)

    Znalazłem i to o wiele więcej. Nie tylko nie mam problemów z w/w kwestiami, ale również wykręcenie stalówki wraz z tłoczkiem z korpusu, za pomocą pokręcania pierścieniem, daje świetny efekt. Szybko osiągany. Przekręcasz i już masz całość „wnętrza” na dłoni. Zaletą jest również możliwość postawienia pióra na biurku (w skuwce lub bez), czy też solidna obsadka (nie ma mowy, aby palce się ześlizgnęły).

    Sama stalówka jest sztywna (do granic możliwości) i pisze cudownie gładko i mokro. Rozmiar M jest dla mnie idealny. Jest jedno ALE… Dopiero po kilku opróżnionych nabojach i dokładnym płukaniu spływaka w wodzie z płynem mogłem cieszyć się niebiańskim spokojem. Wcześniej pojawiało się przerywanie! Za taką cenę to niedopuszczalne.

    Kształt pióra świetnie wpływa na właściwości piśmiennicze. Idealnie wpasowuje się w dłoń. Szybkie, czy wolne pisanie nie męczy! W końcu! Serenite jest przy tym duuuże i ciężkie. Bardzo ciężkie.

    Waterman Serenite Blue


    Wymiary:

    Długość:
    Zamknięte - ok. 14,2 cm
    Bez skuwki - ok. 12.8 cm
    Z nałożoną skuwką na korpus- ok.16.5 cm

    Szerokość:
    Maksymalna (przy krawędzi korpusu): 1,4cm
    Minimalna: 0,95cm

    Niestety na koniec mam smutną wiadomość. Serenite nie jest już produkowane, a jego wycofanie związane było m.in. z poważnymi problemami z kruszeniem się niebieskiego lakieru. 

    Marcin


    Mi Serenite oczywiście nie przypadło do gustu. Zbyt krzywe, zbyt drogie, zbyt rzucające się w oczy. No i ten system napełniania... Jedyny plus to faktycznie przepiękny niebieski kolor lakieru.

    Magda

    O jakości i problemach z Watermanem Serenite przczytasz tutaj: CZARNA LISTA PIÓR 

    1 komentarze:

     

    Pióromaniak

    Kilka słów o nas.